Albo, jak kto woli St. Michael-Eppan Blauburgunder Suedtirol DOC 2014. Znużony nieco upalnymi klimatami zjeżdżam z autostrady Brennero po tamtejszego czarnego pinota, od winiarzy znanych i w świecie szanowanych. No właśnie, dlaczego my tu w suwerennej Rzeczypospolitej nie używamy określenia czarny pinot, tylko wykręcamy ozory na jakichś noir, czy nero? Kiedyś naród tutejszy między jedną flaszką gorzały, a drugą burgundem się raczył, co już brzmiało bardziej po naszemu, potem przyszedł snobistycznie wyrafinowany dwudziesty wiek i wraz z neomodernizmem wszystko szlag trafił, a teraz wypada czekać, aż nam jakiś dialekt z Amazonii zaproponują. Wszystko łykamy jak gęsi na pasztet szykowane. Potem najlepsze burgundy do takiego pasztetu piją inni.
Burgund w tej flaszce niezwykle ciemny wbrew potocznej opinii, herbaciana obwódka jak lamówka sukni, pod którą ciało proste, zręczne i krzepkie. W ustach leśne owoce rozpływające się i klejące do podniebienia, wspomagane aromatem trochę przydymionym i średnio intensywnym. Spory ekstrakt dobrze skoncentrowany i długi orzeźwiający posmak dopełnia rozkoszy, ta zaś nadchodzi chyłkiem, bo politycznie niepoprawna. Pijalność świetna, z ceną nieco gorzej.
Teraz wypada zdrzemnąć się, a potem przez Trydent, Riva, nad Gardę pojechać i stopy zamoczyć w zimnej wodzie gdzieś pod Gargnano, i dalej przez Brescię znów na Południe, za cieniami młodości. Gdzieś tam z boku zostanie Sirmione i w dali Werona, do której przyrzekłem sobie na białym koniu wrócić, chociaż pora jeszcze nie przyszła i boję się, że już to będzie al di là.
San Michele Appiano Pinot Nero Alto Adige Denominazione di Origine Controllata, rocznik 2014, w cenie 75,00 PLN za butelkę (0,75), do kupienia, dajmy na to, w wina.pl (czerwone, wytrawne, szczepy: czarny pinot). Wino sygnowane i butelkowane przez spółdzielczą Cantina Produttori San Michele Appiano – Włochy. Ta flaszka warta jest u mnie 93 punkty.