Na koniec prawie zwyczajne, stołowe Montepulciano d’Abruzzo jeszcze tańsze, też od Tollo. Bardzo fiołkowe i pijalne. Bez ambicji i intelektualizowania. Jeśli już intelektualizowanie, to w stylu Prezesa. W zasadzie mógłbym takich słów o osiemnastej emeryturze słuchać codziennie do obiadu, popijając chociażby Rocca Ventosa, gdyby nie strach przed alkoholizmem, potępieniem wiecznym i innymi upiorami. Poza tym wino pijają tylko skorumpowani członkowie słusznie minionej elity, zatem lepiej nie marzyć, a jak już chlać, to byle co z marketu. Mannaggia. Mleko od współczesnej krowy też rakotwórcze, czyli pozostaje picie wirtualne, a potem na Marsa, razem z Muskiem. Za osiemnastą, prezesową emeryturę. Zaraz dostanę kopa w zad od wkurzonego czytelnika.
Nieustannie intensywna rubinowa suknia z fioletowymi nitkami, przezroczysta, bo ubiegłoroczna, a pod nią ciało zwyczajne, takie jakieś codzienne. Pierś trochę oklapła i biodra jak skrzydła starego gołębia. W nosie fiołki, lukrecja i trochę wilgotnej trawy. W ustach średnio krągłe, harmonijna koncentracja, słodkokwaśna codzienność bez mlecznej czekolady. Taniny tak dobrze wrosły, że prawie ich nie ma. Posmak średni, owocowy. Pijalne, bo bez ostrych kantów.
Cantina Tollo Rocca Ventosa Montepulciano d’Abruzzo Denominazione di Origine Protetta, rocznik 2018, w cenie 35,99 PLN za butelkę (0,75), do kupienia, dajmy na to, w Winezji (czerwone, wytrawne, szczepy: 100% montepulciano). Wino sygnowane i butelkowane przez Cantina Tollo – Włochy. Ta flaszka warta jest u mnie 83 punkty.